Na szczęście do końca wakacji zostało jeszcze trochę czasu. Jakoś nie śpieszyło mu się wracać do Hogwartu.
Plan działań umożliwiających mu to był bardzo prosty.
To właśnie do takich zadań uczył się animagii.
Jak dotąd nie mógł się nią nacieszyć.
Oczywiście była przydatna do szpiegowania Pottera...
Gdy wyglądał jak zwykła jaszczurka, mógł siadać nawet na parapecie w jego pokoju, nie będąc rozpoznanym.
Rzadko zbliżał się aż tak, bo sowa Pottera mogła by go uznać za obiad z dostawą do domu.
Nie... Jemu wystarczał mały kamień gdzieś w pobliżu, na którym wygrzewająca się jaszczurka wyglądała w miarę naturalnie.
A że zwierzęta mają prostsze uczucia niż ludzie, to możliwość wykrycia go spadała wręcz do zera.
Ale, w momencie gdy Czarny Pan przekazywał mu, jak się zmienić w zwierzę myślał, że ta sztuka będzie dla niego bardziej przydatna.
Cieszył się więc z możliwości użycia jej w praktyce.
Mimo, że na tę praktykę będzie musiał czekać jeszcze miesiąc.
Teraz miał przecież inne zadanie.
Może nawet ważniejsze.
I to nim powinien się zająć.
Potter miał mieć dzisiaj przesłuchanie.
Wszyscy chcieli się dowiedzieć o sposobie i - zwykłej, ale i niezwykłej - przyczynie śmierci tego mugola.
"Wybraniec" i tak nie miał na ten temat żadnych informacji, więc ściąganie go do ministerstwa było tylko stratą czasu.
No ale tamtejsi pracownicy nigdy przecież nie robili nic innego...
Potrafili tylko marnować czas.
Tworzyli tylko bezużyteczne ustawy i starali się ukrywać świat magiczny przed mugolami...
Przesłuchiwanie Pottera idealnie pasuje do schematu ich działań.
Inna sprawa, że i tak prawdopodobnie do niego nie dojdzie.
A nawet jeśli by doszło to że sporym opóźnieniem.
Śmierciożercy i Cedrik byli już poustawiani wokół starej, zepsutej budki telefonicznej, służącej jako wejście do ministerstwa magii.
Wszyscy już czekali na Pottera, który - według szpiega w Zakonie Feniksa - miał się tam zjawić w towarzystwie Artura Weasleya, dwójki aurorów i najbliższych przyjaciół - Rona i Hermiony, którzy chcieli go wspierać w tej "ciężkiej" dla niego chwili.
Śmierciożerców było dwukrotnie więcej, więc przeciwnicy nie stanowili najmniejszego problemu.
Przez swoje zamyślenie prawie by nie zauważył znaku wysłanego przez Bellatrix Lestrange. To ona miała uprzedzić wszystkich przed pojawieniem się świty Pottera.
Narazie Cedrik nie miał zbyt wiele zajęć. On nie miał brać udziału w bitwie, bo gdyby został przypadkowo złapany, lub chociażby rozpoznany to część planów Lorda mogłaby zostać zrujnowana.
On mógł tylko obserwować.
Obserwować i czekać, aż dane mu będzie wykonać jego część planu.
Widział jak wyskakująca spod peleryny niewidki Bellatrix oszałamia Weasleya, trafiając go zaklęcie w twarz.
Widział jak młodszy rudzielec dostaje Sectumsemprą.
Widział jak jeden z aurorów deportuje się - prawdopodobnie wezwać posiłki - zostawiając swojego towarzysza, który po chwili padł martwy.
Widział Pottera walczącego samotnie z trójką śmierciożerców.
Chłopak był dobry. Ale nie o niego mu chodziło. Nie dziś.
Granger właśnie upadła spetryfikowana.
Była zaledwie kilka metrów od ukrytego Cedrika.
To była właśnie ta chwila, na którą czekał.
Złapał ją na ręce, krzycząc: "To koniec! Spadamy!" do swoich towarzyszy i teleportował się pod dwór Malfoyów.
- A po cholerę ci ta szlama?? - wrzasnęła Lestrange, pojawiając się obok niego. Reszta pewnie jeszcze walczyła, albo byli ranni na tyle, że musieli iść prosto do Snape'a. - Ty zakuty łbie! Tam był Potter, a ty wziąłeś szlame??
"Zabiję cię przy najbliższej okazji" pomyślał Diggory.
- Przecież taki właśnie był plan... - odpowiedział spokojnie. - Pan ci nie powiedział? Myślałem, że darzy cię większym zaufaniem...
- Oczywiście, że mówił - odpowiedziała drżącym głosem Bella. - Pomyślałam... Potter by go bardziej uszczęśliwił.
"To był mój plan. Nie mógł ci powiedzieć ty kłamliwa wiedźmo".
- No też właśnie... Taki był plan, a planów się nie zmienia. A teraz otwórz mi tą cholerną bramę. Czarny Pan się niecierpliwi.
Przy długim stole siedziało już większość śmierciożerców.
Wszyscy zdawali się na kogoś czekać, więc gdy tylko drzwi się otworzyły zapanowało niemałe poruszenie.
- Mam ją! - przywitał się przybysz, kładąc na stole nieruchome ciało.
Na chwilę zapanowała cisza, którą przerwał jeden ze śmierciożerców:
- A po cholerę nam ta kobieta?
- Dobre pytanie, Selwyn - odezwał się cicho Voldemort. - Tym, którzy jeszcze jej nie znają, chciałbym przedstawić Hermionę Granger, która postanowiła nas odwiedzić. Granger jest przyjaciółką Harrego Pottera. A poza tym to szlama - dodał lekceważąco.
Po stole poniósł się pomruk aprobaty dla zamaskowanego. Uprowadzenie kogoś z bliskich Pottera było dla nich niezwykłym wyczynem.
Nawet jeśli Diggory nic nie musiał robić, by tego dokonać.
- Teraz pozostaje pytanie... - kontynuował Czarny Pan - co z nią zrobimy? Macie jakieś propozycje?
Zapanowała cisza.
- Zabijmy ją - odezwał się ktoś nieśmiało. - I wyślijmy ciało Potterowi.
- On wie, że my ją mamy. I myśli, że ona już umiera - odpowiedział mu Cedrik. - A poza tym jej śmierć nic nie zmieni.
Poza Voldemortem nikt nie zrozumiał ostatniego zdania. Jak to: śmierć nic nie zmieni? Przecież to przyjaciółkaPottera.
- Więc może... - odezwał się stojący gdzieś w kącie Pettigrew - mogłaby dla nas szpiegować... skoro jest blisko z...
- Tylko ty jesteś zdolny - przerwał mu Czarny Pan - do szpiegowania własnych przyjaciół Glizdogonie. Macie inne propozycje? - spytał jeszcze raz, z nutą zawodu w głosie. - Nie? Więc jest twoja - zwrócił się do Cedrika. - Powiedz nam, co z nią zrobisz?
- Ja myślę... że najlepiej będzie mu ją oddać. Ale najpierw się z nią trochę pobawię...
- Przenieś ją do lochów Glizdogonie - powiedział Lord, nie kryjąc zadowolenia ze swojego zamaskowanego... ucznia.
Lubię Twój styl pisania :) Znalazłam jeden błąd: A że zwierzęta mają prostrze uczucia niż ludzie - prostSZe!
OdpowiedzUsuńZobaczmy dalej co z Hermioną…
O Boże... znowu błąd... Starałem się uniknąć ich całkowicie.
UsuńNie udało się...
Dzięki :P
Ciekawe, co Cedric zrobi z Hermiona....
OdpowiedzUsuńRozdział jak najbardziej okej :)
I dzięki za nominację! :D
Rozdział bardzo fajny. Ciekawy, zaskakujący, dający do myślenia (na które póki co nie mam za bardzo ochoty) :-)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu pojawił się rozdział. A raczej pojawi za chwilę
Pozdrawiam i życzę weny
Już sobie wyobrażam co zrobi Harry, jak dostanie sponiewieraną Hermionę, która później powie mu, że to był Cedrik. Wyczuwam szał i żądzę mordu... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
hg-ss-we-snie.blogspot.com